Po kilku wizytach w Namaste - Klub Podróżników w Katowicach i kilku pokazach slajdów w Nepalu w mojej głowie pojawiło się marzenie żeby osobiście zobaczyć najwyższe góry świata. Wyprawa do podnóża Everestu brzmiała dosyć romantycznie, chociaż dla osoby, która praktycznie nie chodzi po górach i w sumie to nie za bardzo to lubi, miało to być spore wyzwanie.
Przygotowanie
Przede wszystkim trzeba było nabrać formy i zrzucić kilka kilogramów. Identyczne podejście do tematu miałem kilka lat wcześniej kiedy wybierałem się na trekking na Islandji legendarnym szlakiem Laugarvegur. Od tego czasu przybyło trochę lat i kilogramy jakoś wolniej schodzą. Sama dieta nie wystarczyła dlatego dodałem do tego wszystkiego proste ćwiczenia... chodzenie. Niezależnie od pogody czy innych rzeczy wyrobiułem sobie nawyk żeby wszędzie chodzić. Zamiać jechać do sklepu samochodem, szedłem pieszo, dodatkowo codziennie minimum godzinny spacer co najmniej 5-6km. Jeśli była zła pogoda, to przed snem wchodziłem na bieżnię i tam godzinę półtorej szybkim krokiem. Przez 9 miesięcy udało mi się zejść z 96kg do 86kg. Do tego przy szybkim spacerze tętno udało się obniżyż z początkowych 145 uderzeń na minutę do 100-105. Jedyne co bym zmienił gdybym miał to robić jeszcze raz to więcej chodzenia pod górę. Wypady w góry czy codzienne chodzenie po schodach, na pewno dały by jeszcze więcej.
Witamy w Nepalu!
Przylot do Nepalu ustawiłem sobie tak by móc przed wyjściem w góry dostosować się trochę do zmiany czasu, jedzenia, czy klimatu. Podobno jednym z największych błedów jest przylot do Nepalu i od razu ruszenie na trekking. Dodatkowo kilak dni w Katmandu daje też czas na skompletowanie brakującego ekwipunku i walka z tym czego nie brać. Limity bagażu w lotach do Lukli są bardzo restrykcyjne. 10kg bagaż nadawany + 5kg podręczny. Spakowanie się na 3 tygodnie w 15kg to nie lada wyczyn, przy czym temperatury które na nas czekają będą się wahać od -15C do +38C... Trochę to zajęło ale się udało.
Dzień -1: Katmandu - Manthali
Od zeszłego roku loty do Lukli czyli punktu startowego wszystkich trekkingów na EBC, ze względu na duże zagęszczenie przestrzeni powietrznej nad Katmandu zostały przekierowane na Lotnisko Ramecchap w Manthali. Niby nie daleko bo 130km ze stolicy, natomiast trzeba się przygotowac że podróż ta zajmie wam od 6 do 8 godzin. W zależności od budżetu można wybrać kilka środków transportu. Ja wybrałem najtańszy, czyli lokalny busik. Co ciekawe większość minibusów ma napęd elektryczny, a szybkie stacje ładowania są w każdej wiosce. Trasa docyć ciężka. Upał, kurz, i wszechobecne śmieci wpływają na psychikę dosyć negatywnie. Do tego w 2024 roku przez dolinę, przez którą przebiega większość trasy, przeszła olbrzymia powódź zmywając drogę i wioski, w związku z czym tymczasowa trasa przebiega po kamienistym dnie rzeki i jest bardzo powolna. Do Manthali docieramy po południu. Śpimy w niewielkim pensjonacie 5 minut na piechotę od lotniska. Jutro wielki dzień. Ruszamy do Lukli.
Dzień 0: Ramecchap 474 m - Lukla 2860m
Pobudka o 4:30. Wylot zaplanowany na 6:00. Szybki przysznic i ruszamy na lotnisko. Szybka odprawa i tu dowiadujemy się że 3 loty wczoraj były odwołane i one lecą jako pierwsze. Nic nie zrobimy czekamy. Nadchodzi godzina odlotu i tu informacja, że w Lukli panują złe warunki i na razie lotnisko jest nieczynne. Czekamy dalej. Całe szczęście na lotnisku jest mała budka z kawą i jedzeniem. Zaczyna robć się tłok. docierają ludzie na kolejne loty i lotnisko szybko się zapełnia. 9:30 jest informacja że lotnisko otwarte. Pierwsi pasażerowie z wczorajszych lotów szybko przechodzą boarding wi wchodzą do samolotów. Pierwsze 3 startują prawie jeden za drugim. Ja lecę w kolejnym rzucie. Byle by pogoda się nie popsuła. Wołają mój numer lotu. Ostatnie sprawdzenie karty pokładowej i idzienmy w kierunku samolotu. Wszystkei 3 samoloty wróciły z lukli. 2 już załadowane i czekają na start. My czekamy przy furtce na wejście. Po ok pół godziny przychodzą złe wieści. Lotnisko znowu zamknięte. Pasażerowie z załadowanych już samolotów wysiadają i wracają do terminalu.
Nie wiedziałem w tym momencie że na wylot przyjdzie mi jeszcze czekać wiele godzin. Inofmacja z lotniska że na razie loty nie są odwołane i czekamy na poprawę pogodny. Poranny chłód już dawno odszedł w zapomnienie i temperatura w Manthali dochodzi do 38C. O 15:00 cały czas nie wiemy czy loty będą dzisiaj, ale pojawia się opcja, ze można dopłacić do lotu helikopterem i wtedy na pewno wyleci się dzisiaj. Po krótkich negocjacjach decyduję się na upgrade, tym bardziej że będzie to dla mnie pierwszy raz. Trzeba uciekać z tego pieca. Do lukli docieramy ok 17:00. Na helipadzie odbiera mnie Chandra, mój przewodnik i kompan na najbliższe kilkanaście dni. Idziemy do hotelu odpocząć. Start wyprawy przenosimy na kolejny dzień.


Organizacja i koszty
Z Polski do Kathmandu najlepiej polecieć FlyDubai (przez Dubaj) lub Air Arabia (przez Sarjah). Ja wybrałem tą drugą opcję, szególnie przez koszty. Bilet w 2 strony wyszedł mnie 2300zł, z bagażem i wyżywieniem (całkiem dobrym) podczas lotów. Na cenę głównie wpłynął fakt bardzo długiego oczekiwania na lotnisku w Sarjah. Przylot miałem o 19:30 a wylot dopiero o 7 rano. Żeby nie cierpirć na lotnisku udało mi się znaleźć hotel niedaleko lotniska za trochę ponad 100zł.
W kwestii organizacji samego trekkingu to macie kilka opcji.
Jeżeli nie lubicie planować wszystkiego to możecie po prostu dostać się do Lukli na własną rękę. Po przylocie przywita was tłum przewodników którzy chętnie was poprowadzą tam gdzie chcecie, załatwiając po drodze wszystkie formalności.
Jeżeli wolicie mieć wszystko zorganizowane, to jest kilkadziesiąt firm które ogarniają to od A do Z. Przy czym trzeba pamietać że zazwyczaj idzie się wtedy w grupie 12-16 osób.
Ja wybrałem trochę inną drogę korzystają z kontaktów Marka z Namaste, i dzięki Himalayan Squad Treks And Expedition Pvt. Ltd miałem trekking z prywatnym przewodnikiem i 6 zapasowymi dniami w praktycznie tej samej cenie. I tu też macie kilka opcji. Możecie wziąć samego przewodnika z dobrym angielskim, przewodnika z tragażem lub przewodnika-tragaża z, jak to mówił organizator Pratap, little good english. Można się z nim spokojnie porozumieć w kwestii trekkingu, ale jeżeli bardziej interesują was ciekawostki mijanych miejsc to może nie tędy jest to wybór dla was. Dla mnie ta opcja była idealna, bo ja chodząc po górach lubię ciszę i spokój, i bycie z samym sobą i własnymi myślami, dlatego tę opcję wybrałem.
Na cene wpływa tez rodzaj transportu jaki wybierzecie do Manthali. Prywatny jeep kosztuje od 100-115USD a lokalny busik 15USD.
Mój koszt prywatnego przewodnika-tragaża wyszedł w granichach 1500USD i zawierał:
- transport z Katmandu na lotnisko w obie strony
- przeloty do Lukli w obie strony
- 16 noclegów w Lodge'ach (takie górskie pensjonaty)
- permit trekkingowy (obowiązkowy)
- bilety wstępu do Parku Sagarmatha (obowiązkowy)
Do kosztów doliczcie napiwek:
przewodnik 15USD/dzien, tragaż 10USD/dzień, przewodnik-tragaż 15USD/dzień
Wyżywienie podczas trekkingu zależy głównie od wysokości i jak daleko od Lukli się znajdujecie. Pamiętajcie że 90% żywności wnoszą tragaże na plecach lub na osiołkach i yakach. Tylko część jest wwożona helikopterami w przypadku gdy lecą "na pusto' na akcję ratunkową. Więc np butelka wody im wyżej tym droższa, a natej wysokości powinniście wypijać co najmniej 5-6L wody dziannie. Dla przykładu 1L wody w Katmandu kosztuje 20rupii (60gr) a w Gorak Shep 500rupii (16zł). Lunch czy obiad kosztuje od 600-1200rupii.
Kilka lifehacków
INTERNET
Ja jeszcze w Polsce kupiłem sobie kartę eSIM od Nomad (https://www.getnomad.app/). 20GB na 45 dni kosztowało 30USD, wystarczyło ALE!, w górach nie ma zasięgu, natomiast działa od wyjścia z samolotu.
Jeżeli wasz telefon nie obsługuje eSIM to w Katmandu i na lotnisku i na mieście wszędzie kupicie kartę SIM.
INTERNET W GÓRACH
W niższych partiach internet kupujecie w lodgeach, i działa tylko tam. Natomiast w wyższych partiach można kupić bon na 24 lub 48h. I jest to o tyle fajne że ta sieć jest w każdym miejscu i w każdym miejscu działa. Czyli kupujecie sobie rano i działa wam praktycznie w każdym miejscu (kawiarnie, restauracje, Hotele) przez 24h.
WODA
Tu możecie zaoszczędzić sporo pieniędzy kupując sobie filtr do wody np. Lifestraw. Ja osobiście wydałem kilkaset złotych na wodę bo mój Lifestraw został w domu ;-(
Można też korzystać z tabletek dezynfekujących ale mi one nie za bardzo spasowały bo woda po nich smakuje jak woda z basenu.
SPRZĘT
Podstawowy sprzęt możecie kupić w Katmandu. Na Thamel, turystycznej dzielnicy stolicy, jest kilkadziesiąt sklepów ze sprzętem górskim, natomiast w dużej mierze są to podrobki znanych marek. Dodatkowo sprzęt trekkingowy możecie tam wypożyczyć na czas trekkingu (śpiwory, kurtki puchowe czy spodnie. Ja osobiście kupiłem sobie kilka par ciepłych skarpet, kijki, kilka koszulek i bluz i super lekki plecak.
RELACJA INSTAGRAM
Zachęcam do zerknięcia na krótką relację video na moim Instagramie.